Forum  Strona Główna
The world of FM
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Od zera... Do bohatera?

 
Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna » Wasze przygody z piłkarskim światem Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Od zera... Do bohatera?
Autor Wiadomość
hader3k
2 - ligowiec



Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czę100chowa

Post Od zera... Do bohatera?
Mając 10 lat może, w każde popołudnie pod blokiem kopaliśmy z chłopakami starą piłkę. Każdy z nas chciał być wielkim piłkarzem, który byłby na ustach całego świata. Rok później zmarli moi rodzice, a ja wyjechałem do wujka do Anglii. Mieszkałem w małym miasteczku Cambridge, gdzie od razu zapisałem się do szkółki. Grałem w młodzikach, a moja drużyna tułała się gdzieś w okolicach polskiego odpowiednika 4-5 ligi. Nigdy się tym nie zraziłem, cały czas grałem i walczyłem, by w końcu zagrać w pierwszym składzie żółto-czarnych. I w końcu taka okazja się nadarzyła. Mając 16 lat wyszedłem w pierwszym składzie Cambridge w meczu Pucharu Anglii, gdzie trafiliśmy na Liverpool. Dostaliśmy konkretnie - 6:2, ale ja byłem zadowolony i szczęśliwy, bo wedle THE SUN zagrałem najlepiej ze swojej drużyny, co przypieczętowałem dwiema asystami. Po tym meczu do klubu było kilka telefonów w mojej sprawie, jednak nasz ówczesny trener Mark Evert powiedział kategoryczne nie dla innych zainteresowanych. Tak zaczęła się moja przygoda z pierwszym składem. Później niewiele działo się w moim życiu, mecze, szkoła, treningi, dziewczyna. Potem studia zaoczne, praca, treningi, mecze i dziewczyna. Wszystko działo się powoli, a ja cały czas byłem w Cambridge. W wieku 22 lat zostałem najlepszym pomocnikiem w lidze, a my awansowaliśmy polskiego odpowiednika aktualnej drugiej, czyli trzeciej ligi w hierarchii. Wielkie szczęście w klubie, ale także w moim życiu, moje kochanie spodziewało się dziecka i już niedługo miałem zostać tatusiem. Urodził mi się syn, nadałem mu imię Paweł, po moim ojcu. Od narodzin Pawełka czas leciał jeszcze szybciej, jak szybko awansowaliśmy tak samo spadliśmy. Najpierw do czwartej ligi, a dwa lata potem do piątej ligi w Anglii. Znów było szaro i ponuro. W wieku 27 lat stało się najgorsze dla mnie jako piłkarza. Wypadek samochodowy i zakaz grania w piłkę. Byłem totalnie załamany. Śruby w nogach były dla mnie jak ołów, który chciał mnie po prostu zabić. Jedyne co mi pozostało to chodzenie na mecze Cambridge. Z pomocną dłonią przyszedł do mnie prezes United. W lipcowe popołudnie zadzwonił do mnie:
- Cześć Krzysiek, jak się czujesz?
- Witam panie prezesie, wyjęli mi śruby i zaczynam normalnie w końcu chodzić.
- Bądź jutro w klubie o 9:30 dobrze? Jest dosyć pilna sprawa do omówienia.
- Nie ma sprawy, przyjadę.
- No to do jutra.
- Do widzenia.


Miałem mieszane uczucia, nie wiedziałem co jest, czyżby chcieli mi dać kartę zawodniczą? Bałem się strasznie. Nazajutrz pojechałem do klubu, byłem kilka chwil po 9. Prezes już na mnie czekał:
- Siadaj, z góry Ci zapowiadam, że nie chce Ci oddać karty zawodniczej.
- Witam, powiem szczerze, że właśnie spodziewałem się tej karty - odparłem.
- Spokojnie. Słuchaj uważnie - otworzył szufladę i wyciągnął papiery - to Twoja licencja trenerska - od dzisiaj jesteś pierwszym trenerem żółto-czarnych.
- A ja mam doświadczenie jakieś? - zatkało mnie.
- Nie i nie obchodzi mnie to, Lee został zwolniony i Ty masz zająć jego miejsce, chłopaki pewniej się dogadają z Tobą niż z nim.
- Dobra wchodzę w to - ciesze się, że jest mi dany powrót do piłki.


Po powrocie do domu opowiedziałem o wszystkim Małgosi. Była szczęśliwa, podobnie jak ja. Wieczorem usiadłem i sprawdzałem notatki z pierwszego treningu, dobrze nie było. Potrzebni są ofensywni pomocnicy, jakiś dobry napastnik i rozgrywający. Zacząłem dzwonić po znajomych trenerach do Polski - a co tam rachunek zapłaci klub Smile.

W następnej części: transfery, mecze towarzyskie i... zobaczymy Wink

C.D.N.


Post został pochwalony 0 razy
Wto 19:06, 02 Gru 2008 Zobacz profil autora
hader3k
2 - ligowiec



Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czę100chowa

Post
Ehh generalnie miałem dużo kłopotów - ciężko było znaleźć dobrych zawodników, którzy przyszliby do mojego klubu. Na dodatek moja kasa na transfery to zero, więc mogłem brać zawodników tylko z kartą w ręce. Generalnie w momencie zakończenia sparingów mój skład wzmocnił się o takich graczy:
Jakub Kosecki - 16 lat - ofensywny pomocnik
Danny Frost - 18 lat - anglik - prawy obrońca
Joey Hutchinson - 25 lat - anglik - środkowy obrońca - to dość duży sukces bo biłem się o niego z kilkoma lepszymi od siebie zespołami.

Mecze sparingowe - różne wyniki, różne odczucia, różne koncepcje w głowie co do składu. Wyniki:
Cambridge City - Cambridge Utd - 1:2
Cambridge Utd – Dunermfline – 2:7
Cambridge Utd – Bury - 2:1
Mildenhall - Cambridge Utd - 1:1
Connah's Quay - Cambridge Utd - 2:0

Nie było źle, dobrze wcale. Miała nadejść liga i pierwszy mecz był u nas. Spojrzałem na to, co mam jeśli chodzi o trenerkę w klubie - jeden trener? WTF!! Nie no tak nie może być, szybki powrót do domu i poszukiwania trenerskie czas zacząć. W krótkim czasie dołączyli do mnie:
Waldemar Włosowicz - trener pierwszego zespołu - odpowiada za siłę i aerobik;
Aleksander Klak - trener bramkarzy;
Andrzej Michalczuk - trener defensywy;
John Halpin - jest odpowiedzialny za przygotowanie ofensywne graczy.

Wyszedłem z założenia, ze jeśli nie mogę mieć zawodników dobrych bo nie mam kasy to chociać postaram się wykreować z młodzików jakąś perełkę.

11.08.2007 czekało mnie pierwsze spotkanie ligowe.

C.D.N.


Post został pochwalony 0 razy
Śro 12:10, 03 Gru 2008 Zobacz profil autora
hader3k
2 - ligowiec



Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czę100chowa

Post
Ehh liga zeszła jak spłatka, jednakże nie awansowałem do wyższej ligi. Skończyłem na 10 miejscu, jednakże sam zadowolony nie byłem. Na koniec sezonu zadzwonił do mnie telefon z Niemiec. Dzwonił prezes Alemanii Aachen z drugiej Bundesligi. Szybka propozycja kontraktu, podobno obserwowali mnie większość sezonu. Długo się nie zastanawiałem. Dwa dni później uczestniczyłem w konferencji prasowej, w której dziennikarze niemieccy chcieli mnie zaskoczyć, ale ja się nie dałem, niemiecki bowiem znałem dobrze. Po konferencji poszedłem na pierwszy trening z chłopakami. Wyglądało to na pewno lepiej niż w poprzednim klubie. Mimo wszystko wzmocnienia były potrzebne. Zacząłem więc szukać zawodników, którzy mogliby stanowić siłę Alemanii.

C.D.N.

PS. Padł mi stary FM - jakiś kłopot, siadłem więc na 2009 już i od nowa jadę Wink


Post został pochwalony 0 razy
Czw 19:03, 04 Gru 2008 Zobacz profil autora
hader3k
2 - ligowiec



Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czę100chowa

Post
Potrzebne było kilka wzmocnień, nie udało się do końca tego sprawić ale sprowadziłem do siebie kilku ciekawych graczy podczas tego okienka transferowego:
Jakub Małecki - lat 24 - ze Śląska Wrocław za 65 tys. euro - pomocnik ofensywny prawy i środkowy;
Dariusz Rucki - lat 20 - z Górnika Zabrze za 65 tys. euro - ofensywny pomocnik środkowy;
Michel Kniatt - lat 22 - FREE - obrońca środkowy i prawy;
Lukas Lechner - lat 19 - FREE - środkowy obrońca;
Maxine Vuille - lat 20 - z Neuchatel Xamax za 35 tys. euro - lewy obrońca.

Nie tylko zawodników sprowadziłem. Przyszło do mnie również kilku trenerów:
Mariusz Wróblewski - odpowiedzialny za trening techniczny zawodników;
Matthias Pfister - przygotowuje zawodników pod kątem ataku;
Martijn Jong - trener siłowy.

Jeśli chodzi o spotkania towarzyskie to nie wyszły one tragicznie - zawodnicy starali się stwarzać sobie sytuacje, jednak mimo wszystko skuteczność jest do poprawy. Wyniki:
Union Berlin - Alemania - 1:1
Meppen - Alemania - 0:2
Neuchatel Xamax - Alemania - 1:2
Alemiania - Galatasaray Stambuł - 0:1
FC Libourne-Saint-Seurin - Alemania - 0:0
Alemania - Schalke04 - 0:3

Gdyby nie ta ostatnia porażka z Schalke04 to chyba byłbym dość zadowolony, jednak trochę humor mi się popsuł.
Odbyło się między tymi spotkaniami losowanie Pucharu Niemiec, i trafiliśmy na mecz wyjazdowy do Kiel. Drużyna była jak najbardziej do ogrania.

C.D.N


Post został pochwalony 0 razy
Pią 11:27, 05 Gru 2008 Zobacz profil autora
hader3k
2 - ligowiec



Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czę100chowa

Post
Nadszedł w końcu ten dzień, 9.8.2008 o godzinie 15 miał zacząć się mój pierwszy oficjalny mecz w Pucharze Niemiec przeciwko Kiel. Byłem bardzo podekscytowany, a na 10 zapowiedziano pierwszą konferencję prasową:

- Witam, Bild z tej strony, czy ma pan jakieś doświadczenie w kierowaniu zespołem takiej klasy jak Alemania Aachen?
- Jeśli bym nie miał, w ogóle by mnie tutaj nie było - odparłem.
- Zgodzi się Pan z opinią, że to będzie ciężki mecz?
- I tak i nie, wiadomo, każdy trener chce wyjść jak najlepiej w każdym meczu, a że ten jest pierwszy, to tym bardziej jest presja. Kiel jest jednak jak najbardziej do ogrania.
- Prowadził Pan kiedyś zespół grający tak wysoko?
- Nigdy, tym bardziej się cieszę, że dostałem kredyt zaufania od władz klubu.
- Poradzi sobie Pan? Wielu fachowców uważa, że sprowadzenie Ruckiego czy Małeckiego to nie są dobre posunięcia.
- Zrobię wszystko, by sobie poradzić. A zawodników tych zabrałem tutaj bo wierzę, że mogą coś w piłce osiągnąć. Znam ich, wiem jak grają, jak się angażują na treningach i sparingach więc jestem spokojny.

To był koniec konferencji. Przyszedł czas na odprawę z chłopakami.
- Słuchajcie, taktykę znacie, gramy tak jak na sparingach, musimy śmigać ofensywnie, momentami szybko rozgrywać piłkę, żeby się pogubili i pełna koncentracja z tyłu, mają tu dwóch ciekawych ofensywnych pomocników, więc jedziemy na 100% - chciałem jakoś ich podgrzać do walki.
- Spoko trenerze, próbował luzować sytuację Kuba Małecki.
- No ja myślę, że spoko bo nie chce sobie dnia popsuć tutaj dzisiaj, wypad na rozgrzewke!!


Wyszedłem na murawę, przywitałem się z trenerem gospodarzy i próbowałem opanować spokój. Oto składy i wynik:
[link widoczny dla zalogowanych]

Jak widać wygrana 1:0 po pięknym golu Christiana Fiela już w 1 minucie spotkania. Potężna wkrętka z 30 metrów w okienko bramki gospodarzy. Potem gra się uspokoiła. W 15 minucie drugą żółtą dostał środkowy obrońca Hrvoje Vukovic, nie obejdzie się bez reprymendy. W 25 minucie świetną akcję na prawej stronie przeprowadził Polenz, wrzucił a z 16 metrów szczupakiem w poprzeczkę trafił Auer. W 42 minucie nadziałem się na kontrę Kiel, ale kapitalnie wyciągnął piłkę zmierzającą w okno Stuckmann. W drugiej połowie obraz nie uległ dużej zmianie. Pomimo tego, że grałem jednym napastnikiem bo Arling zszedł a jego miejsce zajął w 15 minucie zajął Schattner dalej przeważałem. W 73 minucie meczu siły się wyrównały, bo z boiska wyleciał Hasse, obrońca gospodarzy. Potem nie działo się już prawie nic. Pomimo wyniku 1:0 byłem zadowolony. W końcu większość meczu graliśmy w 10.

Po meczu rozmawiałem w szatni z chłopakami:
- Hrvoje do jasnej cholery co się stało?? - zacząłem dość ostro.
- Przepraszam trenerze, ale żaden gnój nie będzie mi wrzucać na rodzinę. Więc oberwał.
- Ale miałeś już żółtko, więc człowieku mogłeś się opanować a po meczu mu wygarnąć.
- Przepraszam raz jeszcze, to już się więcej nie powtórzy.
- Mam nadzieję, bo przy recydywie wątpię, że podziała na mnie jakieś tłumaczenie, tydzień bez wypłaty będzie. Tyczy się to wszystkich, zrozumiano?? - Zawodnicy pokiwali głowami - No ale cóż, wygrana jest więc jest ok nie ma się co smucić panowie jedziemy do domku, każdy może sobie wziąć grzecznie po 1 piwie na drogę - niech to będzie nagroda dla was. Pasuje??
- Jasne, że tak - pierwszy zebrał się Kuba Małecki i Christian Fiel.
- No to zmykamy, panowie, może czekają na nas jacyś kibice w naszym mieście.


Faktycznie, pomimo 3 nad ranem pod klubem czekali na nas kibice i o dziwo jacyś dziennikarze się trafili. Prosili o mały wywiad, więc nie stawiałem większych oporów.
- Gratulujemy wygranej, ale co z Hrvoje?
- Dziękuję, jeśli o Hrvoje chodzi to pogadaliśmy trochę, przeprosił, wie, że coś takiego jest niedopuszczalne.
- Jakaś kara?
- Heh nie, po prostu męska rozmowa, wie co zrobił źle, na bank nie skreślę go po tym meczu.
- Jakieś zmiany przed pierwszą kolejką ligową?
- Za wcześnie by o tym mówić, pozwoli pan, ale muszę się przespać, rano trening.
- Dziękuję za rozmowę, dobranoc
- Dobranoc.


W domu padłem sam nie wiem kiedy. Poczułem poduszkę i to był koniec. Rano trening - katorga po prostu. Zaczęły się przygotowania do wyjazdu do Kaiserslautern.

C.D.N.


Post został pochwalony 0 razy
Sob 11:07, 06 Gru 2008 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna » Wasze przygody z piłkarskim światem Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin