Autor |
Wiadomość |
hader3k
2 - ligowiec
Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 104 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Czę100chowa |
|
Życie na wyspach. |
|
Odkąd pamiętam moje życie to była piłka. W sumie nie było poza nią nic innego. Aż do pojawienia się mojej ukochanej Małgosi. Ale o niej za chwilę.
Kiedy miałem 9 lat poszedłem na pierwszy trening Cambridge. Zaprowadził mnie tata. Pamiętam, że spodobało mi się. I to nawet bardzo. Od tamtej pory, czyli dokładnie od 19 września 1984 roku trenowałem z żółto-czarnymi.
W 1993 roku zadebiutowałem w pierwszym składzie. Nominalnie byłem lewym obrońcą i zagrałem całkiem przyzwoity mecz. Moja kariera piłkarska nie rozwijała się, jak to w dzisiejszych czasach miał Ronaldinho, Kaka czy Rooney. Grałem w Cambridge aż do 2005 roku. W wieku 30 lat zacząłem trenować drugi skład Cambridge i zająłem się domem, rodziną. Z moją ukochaną Małgosią mam córeczkę, ma na imię Julia. Jestem szczęśliwym mężem i tatą.
28 czerwca 2007 zadzwonił telefon. To był Lee Power, szef klubu.
- Dobry wieczór Krzyśku.
- Dobry wieczór szefie.
- O której masz jutro trening z młodymi?
- Jutro wolne szefie, trenujemy pojutrze... Stało się coś?
- Nic bardzo ważnego w sumie, możesz być jutro w klubie tak o 10?
- Nie ma sprawy szefie.
- W takim razie już nie przeszkadzam, proszę pozdrowić żonę i do jutra.
- Dziękuję, dobranoc.
To była dla mnie długa noc. Cała w zamysłach o tym, czego chce szef ode mnie kiedy ja mam wolne. I tak wcześnie na dodatek. To do niego niepodobne. Rano wstałem z łóżka, zrobiłem porządek, dałem buziaka żonie i córce i nieświadomy swojej przyszłości pojechałem do klubu. Szef czekał na mnie przy wejściu:
- Witam. Jak zawsze kwadrans przed czasem Krzysiek.
- Dzień dobry szefie, taki już jestem - odparłem.
- Chodź do sali konferencyjnej, paru dziennikarzy chce z Tobą porozmawiać. A właśnie, od dzisiaj jesteś pierwszym trenerem Cambridge, bym zapomniał o tym - odparł szef śmiejąc się.
- Ja? A czy ja się nadaję? - Byłem trochę w szoku, to muszę przyznać.
- Tak nadajesz się i wszyscy o tym wiemy. Pół kraju się śmieje z juniorów Liverpoolu i Manchesteru po tym, co zrobili im Twoi młodzicy i odebrali mistrzostwo do lat 18.
- Dobrze więc, chodźmy - odparłem zrezygnowany i szczęśliwy zarazem.
Konferencja trwała około 30 minut. Potem poszedłem do gabinetu podpisać kontrakt. Nie dostałem funduszu na transfery...
- Mam budować zespół z graczy za nic?? - Byłem dość mocno wkur.... zdenerwowany.
- Nie ma innej opcji. Rozbudowaliśmy bazę treningową i akademię, nie mamy pieniędzy - odparł szef.
- Jakie są cele dla mnie?
- Masz zająć przyzwoite miejsce w tabeli - pierwsza dziesiątka będzie dobrym wynikiem.
- Chociaż tyle. Naprawdę nic się nie znajdzie szefie?
- Może coś w zimę, ale nie mogę Ci niczego obiecać.
- Dobrze więc, postaram się nie zawieść oczekiwań. Idę na pierwszy trening.
Znałem Cambridge od podszewki i widziałem braki. Bramka jest raczej obsadzona, atak również. Reszta już dużo gorzej. Poszukiwania czas zacząć, ale kogo szukać, skoro się nie ma kasy? Zadzwoniłem do kilku znajomych z Polski i od razu dostałem namiary: Jakub Kosecki oraz Mateusz Dobek - obaj za darmo. Pierwszy to typowy ofensywny pomocnik, drugi najlepiej czuje się jako prawy pomocnik, ale również bardzo dobrze radzi sobie na środku pomocy. Na dodatek w Odrze Wodzisław był Jacek Banczyk i Daniel Cichy - obaj nie związani kontraktami i przyszli bez szemrania. Pierwszy to człowiek też na prawą stronę pomocy, a drugi to typowy lewy obrońca.
Wyniki meczów towarzyskich oraz początek ligi już w następnej części opowiadania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 23:41, 14 Gru 2007 |
|
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|